Opłata reprograficzna to nie podatek

Opłata reprograficzna nie jest podatkiem – tak wskazało Ministerstwo Kultury w  odpowiedzi na słowa posłów Konfederacji, sugerujących, że jest odwrotnie.

O opłacie tej rozmawiano w trakcie interwencji poselskiej w MKDNiS, co jest skutkiem pojawienia się na stronach rządowych informacji o tym, że projekt ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego zostanie wpisany do rządowego wykazu prac legislacyjnych. Wskazywano przy tej okazji, że „ustawa m.in. tworzy fundusz ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych dla artystów oraz określa źródła finansowania tego funduszu”.

Posłowie Konfederacji chcieli wyjaśnić podczas interwencji w resorcie, na jakim etapie są prace nad projektem. Witold Stoch, prawnik Konfederacji, zauważył, że z zapowiedzi resortu wynika, że planuje on wprowadzić dodatkową, kilkuprocentową opłatę reprograficzną, której koszt doliczony byłby do ceny urządzeń i nośników służących do kopiowania, np. tabletów, smartfonów, notebooków, czy Smart TV.

Wskazał również, że ciężar tego spoczywałby na portfelach Polaków, a w czasach kolejnego lockdownu „Rząd powinien teraz raczej wspierać obywateli, obniżać podatki, a to byłby już 48. podatek wprowadzony przez PiS”. Politycy Konfederacji, przekonywali, że pomysł jest chybiony, a jego celem jest stworzenie kolejnego funduszu w zarządzaniu ministra kultury, oraz że „będzie służył wspieraniu tych, którzy przynależą do pewnego establishmentu, który jest w stanie wynegocjować sobie kolejne przywileje polityczne” – wskazał Krzysztof Bosak. Zaznaczył także, że sposób dzielenia tych pieniędzy będzie wyłącznie uznaniowy.

Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu w odpowiedzi wyjaśniło, że opłata reprograficzna „zwana inaczej rekompensatą uczciwej kultury, to niewielka kwota (od 1 do 4 proc. ceny urządzenia) wypłacana z marży producentów sprzętu elektronicznego – służącego do darmowego dozwolonego użytku utworów chronionych – twórcom tych utworów”, a także że w Polsce została wprowadzana w latach 90. XX wieku i funkcjonuje w innych krajach Unii Europejskiej.

„Opłata reprograficzna nie jest podatkiem. Nie wpływa do budżetu państwa ani samorządów terytorialnych. Przekazywana jest twórcom, gdyż darmowe odtwarzanie ich utworów zwiększa atrakcyjność i popyt na urządzenia elektroniczne takie jak smartfony, tablety czy laptopy, a jednocześnie zmniejsza wpływy twórców ze sprzedaży swoich utworów. Opłata znacznie poszerza też darmowy dostęp do dóbr kultury. To dzięki niej możliwe jest w pełni legalne darmowe odtwarzanie dla celów prywatnych, rodzinnych czy towarzyskich muzyki, filmów, książek czy obrazów chronionych prawem autorskim” – wskazał resort w komentarzu przesłanym do PAP.

Dodatkowo MD wyjaśnia, że nie musi to wpływać na ceny urządzeń, ponieważ ceny tych samych urządzeń są obecnie w Polsce wyższe niż np. w Niemczech. „Dysponentem Funduszu Wsparcia Artystów Zawodowych będzie dyrektor Polskiej Izby Artystów (PIA), a nie Minister Kultury. PIA będzie miała nowoczesny charakter instytucji typu quango (ang: quasi-governmental), czyli państwowej osoby prawnej oddanej w zarząd społeczny. Dyrektora PIA wybierać będzie Rada Polskiej Izby Artystów, w której 2/3 mandatów obejmą delegaci środowisk artystycznych: stowarzyszeń i związków twórczych. Środki Funduszu będą przeznaczone na dopłaty do składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne dla najmniej zarabiających artystów, którzy pracują w charakterze freelancerów i nie mają innych tytułów do ubezpieczeń (z umowy o pracę czy działalności gospodarczej). Ani lista beneficjentów ani wysokość świadczeń nie będą miały charakteru uznaniowego, w szczególności nie będą w gestii rządu, będą wynikały z osiąganych przychodów, zgodnie z progami regulowanymi przez samą ustawę i jej akty wykonawcze” – wskazuje MD. Dodatkowo środki uzyskane z tego tytułu przeznaczane będą na opiekę zdrowotną i zabezpieczenia emerytalne tej grupy zawodowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.